ŁOWCA OKAZJI W KRAKOWIE.

12:00


POPRZEDNI DZIEŃ: klik

Jeżeli nie widziałeś poprzedniego postu dotyczącego wyjazdu to serdecznie zapraszam najpierw do niego,żeby wiedzieć o co chodzi z serią. 

WITAJCIE W DRUGIM DNIU!
Nie spieszyłyśmy się ze wstaniem, wszystko na spokojnie ogarnęłyśmy, zjadłyśmy śniadanie. Dawno nie chodziłam w rozpuszczonych włosach więc postanowiłam,że sobie je wyprostuję, ponieważ są dosyć gęste i jest mi w nich strasznie gorąco,a kiedy zadziałam na nie prostownicą to wydają się chociaż odrobinę lżejsze i jest mi wygodniej.
Wracając do wycieczki. Wymeldowałyśmy się i poszłyśmy na dworzec,żeby gdzieś zostawić bagaże. Nie wiem czy nabyłam tę umiejętność dzięki częstemu podróżowaniu ale udało mi się nasze rzeczy spakować do jednego plecaka,żeby zaoszczędzić na przechowywalni haha. Dodam,że oba plecaki były początkowo wypchane a musiałam przełożyć moje rzeczy do Oli bo potrzebowałam mój plecak,żeby nosić portfel i ewentualne zakupy. Po mistrzowskim zostawieniu bagaży poszłyśmy do Mc,ponieważ Ola chciała kawę a następnie przeszłyśmy się zobaczyć otwarcie ołtarza Wita Stwosza. Po 12 usiałyśmy,żebym mogła wyciągnąć moje pudełeczka i zjeść II śniadanie, ponieważ nawet w trakcie wyjazdów chce raczej dbać o to co jem, a jak to zrobić- niedługo na blogu. No i punkt kulminacyjny wycieczki- Wawel. Tu się nieźle nadziałyśmy, ponieważ nie zauważyłam na stronie,że komnaty są nieczynne w poniedziałek. Mi specjalnie na tym nie zależało, ponieważ widziałam je nie raz ale chciałam,żeby Ola trochę pozwiedzała- no niestety. Mój błąd. Za to weszłyśmy do katedry i najpierw wspięłyśmy się na wieże gdzie znajduję się dzwon Zygmunta. NIENAWIDZĘ tych schodów. Najgorszy typ jaki może być, zawsze jak nimi idę mam ciary, myślę,że każdy kto tam był mnie rozumie. Później zeszłyśmy do podziemi. To miejsce za każdym razem wywołuje u mnie dreszcze. Tak jak wcześniej pisałam- nie fascynuje się historią ale widząc te groby docierają do mnie pewne rzeczy. Dochodzi do mnie,że to czego uczymy się w szkole to nie są wymyślone przez kogoś historyjki,żeby jakoś uwarunkować powstanie naszego kraju- tylko prawdziwe historie. Ci ludzie naprawdę żyli, nieważne jacy byli, czy zrobili trochę więcej dla Polski, czy wręcz przeciwnie, to dzięki nim jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Tam naprawdę znajdują się sarkofagi królów Polskich, ich rodzin i innych osób, które zasłużyły się dla kraju. Nie umiem tego wyjaśnić ale dla mnie niesamowitym ale troszeczkę przerażającym doświadczeniem jest możliwość zobaczenia grobów osób, które żyły tak dawno, w innym wieku, kiedy świat wyglądał inaczej, ich ubiór wyglądał inaczej, styl życia, ich zajęcia- wszystko było inne. Polecam, w takich miejscach człowiek wiele sobie uświadamia. 
Na dół oczywiście zeszłyśmy smoczą jamą- a co, jak się bawić to się bawić. Niestety smoka nie spotkałyśmy. Następnie wróciłyśmy do rynku na obiad w to samo miejsce gdzie dzień wcześniej. Później poszłyśmy do KFC,żeby skorzystać z wifi,a żeby nie siedzieć bez niczego bo tak głupio to skusiłam się na mohito, ponieważ pamiętam,że było dobre a ciągle za mną chodziło. To jedyna rzecz, którą mogłam tam wziąć, już trudno, nie umrę od jednego kubka słodkiego napoju. Niby to się kłóci z tym co mówię o jedzeniu na wyjazdach ale zrobiłam to dla internetu okej ahah. Potem to już się tylko kręciłyśmy po sklepach. Ola zaciągnęła mnie do Rossmana i teraz jestem jej wdzięczna. Znalazłam róż z Rimmela za 6,19 zł, był przeceniony z 21,90 zł, ponieważ usuwali go ze sklepu. NOWAK ŁOWCA OKAZJI. Skoro tak, to zaproponowałam,żeby pójść do Hebe, może też będą jakieś promocje- no i były! Nie wiedziałam gdzie patrzeć, niestety nie mogłam za dużo kupić, ponieważ odkładam pieniądze ale skusiłam się na kredkę do brwi z p2 (dla niewiedzących- zwei, nie dwa). Jak się sprawdzi to na pewno się o tym dowiedziecie, ponieważ wtedy pojawi się w ulubieńcach. Później już tylko łaziłyśmy po galerii, kupiłam sobie sałatkę owocową w Redberry, pierwszy raz jadłam mrożony jogurt naturalny- MATKO, JAKIE TO BYŁO DOBRE. Odebrałyśmy nasze bagaże, przebrałam się ,związałam włosy no i na 19:15 na autobus powrotny. Po drodze jeszcze nakupiłam obwarzanków,żeby rodzina nie narzekała,że znowu tylko jednego przywiozłam. Podróż przebiegła pomyślne, po 23 byłam w końcu w domu. Bardzo mi się podobało, uwielbiam Kraków. To był mój 7 raz i na pewno na tym nie poprzestanę. 

A wy macie takie miejsce w Polsce, do którego moglibyście ciągle wracać? Piszcie w komentarzach, chętnie poczytam.

JESZCZE JEDNA INFORMACJA: Na górze na pasku dodałam zakładkę "Wasze pytania". To miejsce, w którym możecie zadawać mi pytania a ja będę na bieżąco Wam na nie odpowiadać, ponieważ nie chce robić osobnych postów z Q&A. Myślę,że jest to lepsza opcja, jak będziecie mieli jakieś wątpliwości zawsze będziecie mogli tam wrócić i się dowiedzieć czegoś o mnie.
W Krakowie zostało jeszcze wielu pielgrzymów, co dało się zauważyć na ulicach 







Wiedzieliście,że dotknięcie serca tego dzwonu przynosi szczęście? :)

Inne posty

19 komentarze

  1. Ale świetnie piszesz, czytam, czytam i nie mogę się oderwać! Nigdy nie byłam w Krakowie, ale we Wrześniu mamy planowaną wycieczkę tam, a po Twojej relacji nie mogę doczekać się tego wyjazdu jeszcze bardziej!
    *skąd ja znam to oszczędzanie na przechowalniach bagażu haha

    Obserwuję i pozdrawiam!♥
    moja Personalna Galaktyka Absurdu

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie mam takiego miejsca w Polsce. Cudne zdjęcia <3

    wiktoriakarnecka.blogspot.com <-- KLIK

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bardzo lubię Kraków, spędziłam w nim tydzień wakacji ;) Tak jak ty byłam na Wawelu i w galerii ;D
    Pozdrawiam ♥ #Smile
    Nasz blog - klik ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam wracać do Krakowa. Jeszcze tak dużo nie zobaczyłam a byłam kilka razy xD Smoczą jamą nie szłam :(
    Anonimoowax - Klik

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Kraków, to moje ulubione miasto i cieszę się, że już w poniedziałek będę tam znowu! ♥
    Bardzo fajna relacja, uwielbiam mrożone jogurty, też muszę koniecznie zjeść :D

    Pozdrawiam serdecznie,
    Zapraszam do siebie: slowandminimal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego pobytu!
      Na Twojego blog zaglądam regularnie :D

      Usuń
  6. Kraków jest pięknym miastem ;P
    Dzwon Zygmunta widziałam i robi wrażenie i tez dotknęłam jego "serca"
    Zapraszam na --> Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno nie byłam w Krakowie, muszę koniecznie się tam wybrać :)

    Zapraszam do wspólnej obserwacji :)
    http://theloth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Kraków, a byłam tam tylko 2 razy :( Jedno z najpiękniejszych miast w Polsce.

    Polne-Maki, zapraszam. (W.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam w Krakowie niestety tylko raz, ale miło wspominam ten wyjazd! <3
    To wspaniałe miasto, które tętni życiem, pełne pięknych zabytków i tajemnic z przed lat.
    Mój blog!- klik

    OdpowiedzUsuń
  10. Kraków , wspaniałe miasto , może to dziwne , ale jeszcze nie byłam w krakowie.
    Wspaniałe zdjęcia.
    Zapraszam , za każdą obserwacje odwdzięczam się http://mylifeiswonderful9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, schody na dzwon Zygmunta są beznadziejne. Jak ktoś idzie przed Tobą, masz jego tyłek przed oczami - nieprzyjemne.
    Wiedziałam, wiedziałam. :D Nawet dotknęłam.
    Jak ja byłam w Krakowie, to smok chyba się nas wystraszył, bo jama była zamknięta. :c
    Kraków jest bardzo ładny. Chętnie bym do niego jeszcze raz pojechała. :D
    Bardzo fajnie piszesz. ;) Obserwuję. :D
    Pozdrawiam cieplutko. :D
    Zapraszam!
    Fan fiction - zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kraków jest piękny, nie miałam okazji tam być jeszcze, ale będę w listopadzie na koncercie Justina:)
    obserwujemy?:)

    http://mylife-tasia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne zdjęcia ;) A ja obserwuję, i pozdrawiam cieplutko!
    Be Beauty (klik) Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Z góry przepraszam, że komentarz nie nawiązuje do posta ALE piekny wygląd bloga, zdjecia cudo!

    typical-teengirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ ładne zdjęcia!
    http://karolinabrozis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są zawsze mile widziane. Napędzają do dalszego działania i pomagają się rozwijać. Dziękuje.