MUZYKA

20:30


Muzyka w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę, właściwie to urodziłam się z gitarą, mikrofonem w ręku i słuchawkami w uszach. Większość moich znajomych np. ma trochę inne spojrzenie na nią niż ja i totalnie nie rozumieją emocji, które towarzyszą mi na koncertach i to,że podziwiam niektórych artystów( później wyjaśnie o co chodzi). Doceniam talent i uważam,że słucham "dobrej muzyki". Przede wszystkim jestem z nią bardzo związana, to czego słucham jej uzależnione od mojego humoru, mam swoich idoli, ludzi, których pracę bardzo szanuje, doceniam a słuchanie ich na żywo to zaszczyt. 

Przeważnie na moich playlistach króluje mocne brzmienie ale nie jest powiedziane,że tylko tego słucham. Lubię również muzykę klasyczną, potrafię rozpłakać się przy dobrej operze ale i głębokim kawałku rockowym. Mam naprawdę wysoką wrażliwość muzyczną, jest ona częścią mojego życia. Niektórzy nie mogą zrozumieć dlaczego przechodzą mnie ciarki słuchając jakiegoś utworu, lub lecą łzy, ciężko mi to wytłumaczyć, ale dobra piosenka, wykon czy po prostu głos potrafią wywołać we mnie duże emocje. 

Tak jak wspomniałam, mam parę takich osób, które naprawdę mocno wspieram w tym co robią. Jednymi z nich jest właśnie zespół Linkin Park. Słucham ich od dobrych 7 lat, ponieważ tak mniej więcej od 4/5 klasy podstawówki. Naprawdę moim marzeniem było zobaczenie ich na żywo. I to właśnie Chester jest jedną z tych osób, których słuchając na żywo mam ciarki. Jako dziecko w sumie jeszcze tak o tym nie myślałam bo wydawało mi się to nierealne. 
Przyszedł czas na pierwszy koncert w Polsce, cały czas był czymś odległym dla mnie, ponieważ miałam 12 lat więc nawet nie pomyślałam,że mogłabym się tam znaleźć zwłaszcza,że był w Warszawie.

Następny był Wrocław, tu już bramy się dla mnie otworzyły jednak nie mój portfel a jako 14-sto latce trudno było mi uzbierać taką sumę a rodzina nie była w stanie mi dać na bilet, także dzień koncertu cały przepłakałam bo już miałam tą świadomość,że mogłabym tam być.

Rybnik, niedługo po Wrocławiu bo w 2015 r, to już był ten etap,że zaczęłam sama podróżować więc spokojnie mogłam jechać. Uzbierałam sobie na bilet, byłam dumna z siebie i pamiętam,że jak tylko dozbierałam ostatnią złotówkę, kiedy wracałam do domu autobusem przy piosence Rebellion ( przy tej, ponieważ to moja ulubiona z płyty HP) poleciały mi łzy szczęścia,  jednak z przyczyn rodzinnych pieniądze poszły na coś innego, chociaż do ostatniego dnia robiono mi nadzieję,że odkupią mi bilet. Niestety o 22 w przeddzień koncertu dowiedziałam się,że nie oddadzą mi pieniędzy. Dostawałam filmiki z koncertu i ryczałam do telefonu. Wiedziałam,że koncert był na wyciągniecie mojej ręki a ja nie mogę z tym nic zrobić.

Nareszcie, 2017 r., a właściwie 2016 bo wtedy ogłoszono kto wystąpi na Impact Festival. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka była moja radość kiedy zobaczyłam,że Linkin Park wraca do naszego kraju. Powiedziałam sobie,że za wszelką cenę się tam znajdę, już pracuję więc nic nie będzie w stanie mi stanąć na przeszkodzie. Tylko dostałam wypłatę w lutym- od razu poleciałam po bilet, Od tego dnia ciągle gdzieś z tylu głowy brzmiało mi "ZOBACZĘ LINKIN PARK, ZOBACZĘ LINKIN PARK".
Wczorajszy dzień był dla mnie jak jeden wielki sen. Kiedy tylko wyszli na scenę o mało co nie popłakałam się ze szczęścia, przeszły mnie dreszcze a na Chestera i Mike'a patrzyłam jak wpatrzona w obrazek. Tyle koncertów oglądałam z myślą o tym jak fajnie byłoby znaleźć się wśród tych bawiących się ludzi pod sceną- NO I W KOŃCU, SIĘ ZNALAZŁAM. Wybawiłam się za wsze-czasy. Teraz kiedy oglądam zdjęcia i filmiki nie dowierzam, mimo wszystko dla mnie jest to takie wooow. Nawet nie wiem jak opisać to uczucie. 
Pomyślicie- psychofanka. Nie, ten koncert to też był taki powrót do dzieciństwa, w końcu spełniłam marzenie tej małej dziewczynki. No i oczywiście dochodzi do tego jeszcze duma z siebie.
Nie, nie jestem z tego typu co będzie piszczał na każde ich skinienie palcem, czy aż popadać w histerię, w taki paniczny płacz, NIE, ja po prostu jestem dumna z siebie i co najwyżej mogą być łzy wzruszenia, a na koncercie bawię się tak,że nawet czasu na filmiki i zdjęcia nie ma.

Myślę,że LP na zawsze już pozostanie w moim sercu, nawet jakby przestali robić muzykę, którą mi się podoba( w co wątpię) to i tak będę ich wspierać ze względu na nostalgię.

W stanie jest mnie zrozumieć tylko ten co ma "idoli" muzycznych. Na snapie co nie co podzieliłam się moimi odczuciami po koncercie i wydaję mi się,że nie każdy wie o co mi chodzi i ma mnie za wariatkę, Wiecie, inaczej jest pójść na koncert np. Dawida, którego również mocno wspieram, ponieważ on ciągle jest w Polsce i nie jest się tak trudno dostać na jego koncert, a oni są zespołem zza oceanu, jakbym teraz przegapiła okazję- nie wybaczyłabym sobie tego.

Następnym moim celem jest bilet Early Entrance na koncert w Polsce, bo mocno w to wierzę,że szybko wrócą bo wiem jak lubią nasz kraj.

Opowiedzcie mi o swoich doświadczeniach z muzyką, koncertami. Macie swoich idoli? No i generalnie jaki macie stosunek do tego.
I dajcie mi znać czy chcecie post o samym koncercie, moich wrażeniach, wtedy postaram się Wam wytłumaczyć za co ich tak cenię i podsumowaniem tego dnia,  bo wiąże się z nim kilka śmiesznych anegdot, myślę,że mam wam o czym opowiadać.

A tym czasem się z wami żegnam i życzę miłego dnia, popołudnia, wieczora! :)


Inne posty

0 komentarze

Komentarze są zawsze mile widziane. Napędzają do dalszego działania i pomagają się rozwijać. Dziękuje.